🧑🎤 Proszę Państwa Do Gazu Całość
Strona główna Literatura Proszę państwa do gazu. Motyw: Jedzenie w utworze Proszę państwa do gazu. Tadeusz Borowski Proszę państwa do gazu
Już dzisiaj możemy przygotować dla Państwa niezobowiązującą ofertę transportów ciężarowych z i do Polski. Proszę dokładnie wypełnić formularz, a my prześlemy Państwu niezwłocznie dane kontaktowe osobistego opiekuna, który skontaktuje się z Państwem w ciągu czterech godzin (poniedziałek-piątek od 08.00 do 17.00, CET)
Przeczytaj moją notatkę, w której wyjaśniłam wszystkie najważniejsze kwestie związane z tymi tekstami i odetchnij z ulgą. Pamiętaj! Jest to lektura OBOWIĄZKOWA dla osób zdających egzamin w nowej formule (2024). Dostęp: Link z materiałami jest aktywny przez 30 dni. W tym czasie należy je pobrać i zapisać na stałe na swoim
PROSZĘ PAŃSTWA DO GAZU. LUDZIE, KTÓRZY SZLI • Książka ☝ Darmowa dostawa z Allegro Smart! • Najwięcej ofert w jednym miejscu • Radość zakupów ⭐ 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji • Kup Teraz! • Oferta 14765655386
POŻEGNANIE Z MARIĄ, PROSZĘ PAŃSTWA DO GAZU, LUDZIE • Książka ☝ Darmowa dostawa z Allegro Smart! • Najwięcej ofert w jednym miejscu • Radość zakupów ⭐ 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji • Kup Teraz! • Oferta 14217956348
Z kolei w opowiadaniu „Proszę państwa do gazu“ Tadeusz Borowski pokazał człowieka zlagrowanego, obojętnego, często pozbawionego człowieczeństwa, który aby przeżyć zmuszony był przystosować się do rzeczywistości obozowej. W opowiadaniu opisana jest praca grupy więźniów nazywana „Kanadą".
Zobacz odpowiedź na Zadanie do tekstu Proszę państwa do gazu 6. z podręcznika Język polski. Klasa 3. Podręcznik - rozwiązania i odpowiedzi. Rozwiązanie i wyjaśnienie problemu
• Proszę państwa do gazu • Ludzie, którzy szli • 86. Kaci i ofiary – obraz międzyludzkich relacji w obozie. Omów zagadnienie na podstawie opowiadania "Ludzie, którzy szli" Tadeusza Borowskiego. W swojej odpowiedzi uwzględnij również wybrany kontekst • 87. Na czym polega dehumanizacja człowieka?
Przygody tego przeciętnego, bynajmniej nie złego z natury, lecz zlagrowanego człowieka są treścią istotną Dnia na Harmenzach, Proszę państwa do gazu, Śmierci powstańca W swej książce Borowski nie poprzestał na opowiadaniach z lagrów. Pisarz dokonał kroku następnego, jeszcze bardziej ryzykownego.
1.Prosze państwa do gazu -(zaproszenie, zapowiedź ciekawego widowiska)- przewrotność, ironiczny charakter tytułu. 2.Grupa przyjeżdżająca do obozu, ma tragiczne warunki, nie ma tam miejsca, nie ma powietrza, wszędzie jest pełno odchodów i ludzkie ciała..
Proszę Panstwa do gazu to opowiadanie to należące do zbioru Pożegnanie z Marią. Głównym bohaterem jest narrator, będący w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu (Auschwitz). Więźniowie czekający nago w miejscu, gdzie do obozu przyjeżdżają pociągiem transporty nowych ludzi aby zdobyć pożywienie i pot
W połączeniu z „do gazu” tworzy pewien zgrzyt, makabryczną, choć trochę śmieszną całość znaczeniową – tym bardziej że w obozach nie zwracano się do więźniów „proszę państwa” – nie byli oni traktowani w ogóle jak ludzie, lecz jako siła robocza, bezwartościowe, podrzędne istoty; byli tylko numerami i nikogo z
VkdQI3. Opublikowano: 2022-07-18 14:48: Dział: Polityka NASZ WYWIAD. Rzońca: Kryzys żywnościowy i brak ciepłej wody czyli głód i chłód zburzą UE i to będzie na życzenie liberalno-lewicowej ekipy Polityka opublikowano: 2022-07-18 14:48: Bogdan Rzońca / autor: Screen/YouTube „Kryzys żywnościowy i brak ciepłej wody czyli głód i chłód zburzą Unię Europejską i to będzie na życzenie liberalno-lewicowej ekipy rządzącej Unią Europejską” – mówi w rozmowie z portalem eurodeputowany Bogdan Rzońca (PiS). CZYTAJ RÓWNIEŻ: -UJAWNIAMY. Szokująca treść komunikatu KE: „Oszczędzaj gaz na bezpieczną zimę”. Dotarliśmy do projektu dokumentu -NASZ WYWIAD. UE chce redukcji zużycia energii o 40 proc. Kloc: To oznacza, że będzie mniej miejsc pracy, rozwoju gospodarczego Niemiecka polityk postulowała „zagłodzenie” Polski, a my mamy ograniczać zużycie gazu po to, aby przekazywać go Niemcom? Jak Pan odbiera tego typu propozycje Komisji Europejskiej? Bogdan Rzońca: Komisja Europejska kompromituje się raz po raz. To jest bardzo widoczne w najtrudniejszych sytuacjach. To było widoczne przy pandemii, jest widoczne przy tej barbarzyńskiej wojnie Rosji z Ukrainą. Także przy inflacji. Ta bezradność KE powoduje, że dziwimy się kolejnym decyzjom tych samych ludzi, którzy na przestrzeni ostatnich lat popełnili tyle błędów, i którzy dalej brną w narrację, że „tak naprawdę wiele się nie stało, nikt się nie pomylił, teraz tylko trzeba przykręcić gaz, używać mniej ciepłej wody, kupić świeczki i zapałki, latarki”, bo taka narracja jest też w Austrii. „Teraz trzeba tylko oszczędzać i dalej będzie wszystko dobrze”. Oczywiście do tego dochodzi także ta skandaliczna sprawa z oszustwem związanym z energią nuklearną w Niemczech. Ludzie jednak chcą mieć spokój z energetyką i większość Niemców popiera energię nuklearną. Zieloni kłamali. Badania były fałszywe. Mamy coraz więcej informacji na ten temat i to się układa w jedną całość. Deal z Putinem był obliczony na dłuższą metę. Miał spowodować zamknięcie źródeł gazu we wszystkich krajach UE, w tym w Polsce. Ten deal miał także na celu zamknięcie elektrowni węglowych i kopalń - zakończenie wydobycia węgla. A po cichu, przy dwudziestoletnim procesie budowy farm wiatrowych i fotowoltaiki w Niemczech, Niemcy kupowali coraz więcej gazu i nośników energii w Rosji. Później mieli to sprzedawać najprawdopodobniej w drugą stronę. Teraz na nich trafiło, że Putin im zakręcił gaz i prawdopodobnie nie odkręci go po 20 lipca. W tej chwili możemy tylko wyrazić oburzenie i zaproponować, żeby Komisja Europejska podała się do dymisji. W normalnym kraju przy tylu błędach każdy rząd pada. Ludzie ambitni przyznają się do błędu i mówią „niech teraz pewne rzeczy robią inni”, ale tego nie widać. Uważam, że zapowiedzi obniżenia temperatury grzania o jeden stopień – za chwilę będzie, że o dwa, za chwilę, żeby się w ogóle nie kąpać – kompromituję Unię Europejską. Gdzie tu jest konkurencyjność ze Stanami Zjednoczonymi, czy nawet z Wielką Brytanią, która chyba lepiej znosi te wszystkie turbulencje związane z kryzysem energetycznym, niż kraje UE. Sądzę, że „blamaż” i „kompromitacja” to są najlżejsze oceny działania Komisji Europejskiej i jej komisarzy. Komisja Europejska nie tylko, że nie chce podać się do dymisji, ale widząc, że biznes Niemiec z Putinem nie wypalił, zaproponowała, aby koszty tej niemieckiej klęski przerzucić na inne kraje. Przynajmniej tak to rozumiem. Czy tak? Tak. I teraz będziemy słyszeć przez najbliższe tygodnie o potrzebie nowej, ambitniejszej solidarności między krajami Unii Europejskiej: „żebyśmy byli znowu razem”, „żebyśmy razem wszystko robili, tak jak do tej pory”. Przepraszam, ale to jest kolejna kompromitacja i zakładam, że po prostu te nowe zapowiedzi, nowe hasła zostaną odrzucone przez wyborców. Musimy się już przygotowywać do nowych wyborów za dwa lata, zbudować jakąś mądrą koalicję europejską dla rozwoju Europy. Niemcy, jako że mają ogromne wpływy w KE i w unijnych instytucjach, wiedząc, że jak zabraknie energii ich gospodarka może mieć kłopoty, już się zabezpieczają i mówią: „Jeśli Polska będzie miała więcej tego gazu, musi nam go przesłać”. Myślę, że zrobimy to w odpowiedniej cenie, jeśli tylko będziemy mieli nadwyżki, i trochę na tym zarobimy. Dokąd solidarność, to solidarność, a teraz już po prostu czyste biznesy krajowe i to jest moim zdaniem chyba jedyna odpowiedź na to, co się dzieje. Unia nie ma świeżych pieniędzy, nie ma nowych możliwości przeciwdziałania ani inflacji, ani nie ma pieniędzy na odbudowę Ukrainy, bo jak się mówi o odbudowie Ukrainy – a przynajmniej to wybrzmiało na komisji budżetowej – to się mówi o nowych, świeżych pieniądzach (fresh money), które będą pochodzić ze składki 27 krajów. „Dobra Unia” da dopiero wtedy da na odbudowę Ukrainy, jak pozbiera od innych. To są działania, które całkowicie dezawuują, kompromitują tych polityków i uważam, że twarde stanowisko polskiego rządu jest jak najbardziej wskazane w tej materii, i w każdej następnej, która coraz bardziej będzie się uwidaczniać w tej pogrążonej w kryzysie Unii Europejskiej. Tym bardziej, że te rozwiązania, które Komisja Europejska zaproponowała w projekcie komunikatu „Oszczędzaj gaz na bezpieczną zimę” to jest przepis na bardzo poważny, bardzo głęboki kryzys gospodarczy, którego skutki mogą być nieobliczalne. Być może będzie on najpoważniejszym w ciągu ostatnich dziesięcioleci. Tak. Od wczesnej wiosny pytam, czy komisarze wiedzą, że idzie recesja. Po prostu idzie recesja i trzeba się z tym pogodzić. Pytałem, czy Unia ma na to jakieś środki – „nie, nie ma recesji, zobaczymy, jak będzie, jeszcze trochę poczekajmy”. Wydaje mi się więc, że ta świadomość dopiero dociera w tej chwili do Komisji Europejskiej. Związani z koalicją w Holandii politycy bardzo się przestraszyli strajków rolników, a zdaje się, że tych „żółtych kamizelek” i tych różnych protestów raczej na pewno będzie przybywało na jesieni na skutek tej drożyzny. Sądzę, że ta sytuacja będzie się pogłębiać do tego stopnia, że niestety grozi nam większe bezrobocie, upadłość firm, a to się wiąże z nowymi funduszami społecznymi czy z nowymi wydatkami Unii Europejskiej na cele społeczne, które są potrzebne i niezbędne, ale tych pieniędzy nigdzie nie widzę. Uważam też, że to jest dobry moment, żeby zacząć głośno mówić o tym, że pieniądze z tzw. Krajowego Planu Odbudowy są Polsce nieprzesyłane z powodów politycznych, a nie z żadnych innych. To jest moment, żeby powiedzieć, że może będzie trzeba zrewidować nasze stanowisko w tej materii i odłożyć całą dyskusję o planie odbudowy. Tak samo zresztą, jak mówimy o wieloletnich ramach finansowych. Już wszystkie grupy, nie tylko konserwatyści mówią, że trzeba dokonać przeglądu wydatków z wieloletnich ram finansowych po to, żeby po prostu niektóre z tych wydatków przyciąć i stworzyć fundusz przeciwdziałający drożyźnie żywnościowej, która będzie na jesieni. Pytałem wprost najwyższych urzędników, czy Polska może odstąpić od Krajowego Planu Odbudowy i nie płacić później spłaty. Odpowiedziano mi, że jest taki przepis, że bez szwanku możemy wypowiedzieć Krajowy Plan Odbudowy i oczywiście nie będziemy wtedy uczestnikami tej gry. Ale padło też zdanie, że „jak to, Polsce się należą te pieniądze i Polska je weźmie i dobrze wykorzysta”. Tylko, że doskonale wiemy, że jeszcze 2023 rok jest taką ostatnią szansą na ich wykorzystanie, bo później po prostu nie zdążymy wydać, a spłacać będziemy musieli. Sytuacja jest naprawdę bardzo skomplikowana w obszarze finansowym Unii Europejskiej. Liczę, że już wkrótce, może jeszcze podczas wakacji, lub po wakacjach, wszystkie grupy polityczne, a w szczególności te, które rządzą, jednak dokonają zmian w wieloletnich ramach finansowych. Kryzys żywnościowy i brak ciepłej wody czyli głód i chłód zburzą Unię Europejską i to będzie na życzenie liberalno-lewicowej ekipy rządzącej Unią Europejską. W tym projekcie dokumentu przewiduje się stworzenie struktur do koordynowania działań w zakresie dystrybucji gazu. Czy nie zachodzi tu zagrożenie próbami ze strony Komisji Europejskiej wyszarpywania państwom członkowskim kolejnych kompetencji? Tak. To będzie taka unijna inspekcja robotniczo-chłopska. Trochę żartuję, ale powstanie instytucja, która będzie mówić: „Wy macie gaz, wy musicie oddać”. Tak jak kiedyś było za komuny: „masz świnkę, to musisz ją oddać”. Tak będzie, że powstanie grupa, która będzie pokazywała palcem, kto komu musi co dać i w tym momencie będzie też duża presja na te kraje, które są bezpieczne energetycznie, żeby się dzieliły swoją energią. W drugą stronę to nie działało nigdy. Jak mówiliśmy, żeby zrobić debatę w Parlamencie Europejskim na temat Nord Stream 2 – EKR sześć razy chciał robić tę debatę – nie udało się ani razu. Ostrzegaliśmy, że Nord Stream 1 może być kiedyś zamknięty – w ogóle nikt nie brał tego pod uwagę. Teraz, jak wychodzą jeszcze te kłamstwa nuklearne, to się okazuje, że Zieloni też byli w pewnym sensie przekupieni przez Putina i też – jako NGO-sy – swoją robotę wykonywały w każdym kraju europejskim. W ten sposób cała układanka jest już jasna. Putin miał na tym zarabiać, a Niemcy mieli pchać poprzez budżet Unii Europejskiej dotacje na farmy wiatrowe, farmy fotowoltaiczne, skądinąd potrzebne, ale wiadomo, że to są źródła energii niewydolne, niestabilne, niepewne. W ten sposób wszystkie inne kraje miały być osłabione, a Niemcy oczywiście mieli mieć swoją energię z Rosji i mieli dalej mieć najlepszą gospodarkę świata. Teraz to wszystko im się wali, stąd szukanie tzw. ambitniejszej solidarności europejskiej, czyli takiej solidarności, z której wynika, że biedniejsze kraje będą słały gaz do Niemiec. Pamiętam, co się działo przy budowie terminalu LNG w Świnoujściu. Ta inwestycja była przez Niemcy krytykowana, a wręcz zwalczana. Teraz nagle, w projekcie komunikatu „Oszczędzaj gaz na bezpieczną zimę” Komisja Europejska wskazuje na ten projekt jako sztandarowy unijny projekt dywersyfikacji dostaw gazu. To już ani nie jest poważne, ani odpowiedzialne, ani przede wszystkim uczciwe. Jak Pan to ocenia? Dokładnie, a jeszcze pamiętam dobrze, że przy tym gazoporcie Zieloni także się pokazali i protestowali twierdząc, że będzie to bardzo niedobre dla morza itd. Szkoda więc słów. Dobrze ilustruje to sytuacja, że dzisiaj wszystko jest dobre – i węgiel, i energia nuklearna, i wszystkie inne źródła – byle by tylko było ciepło i było co jeść. Inaczej po prostu będzie potworny kryzys w całej Unii Europejskiej. Zobaczymy, jak to się skończy. Na razie ekipa, która rządzi od lat Unią Europejską, nie wykazuje żadnej skruchy. Moim zdaniem będą brnąć w te wszystkie kłamstwa. Będą wciągać dzieci i młodzież w gry związane z klimatem – niestety też przykre. Będą chcieli, żeby szesnastolatkowie wybierali posłów do Parlamentu Europejskiego, żeby zbudować nowe państwo federalne. Dzieciom można bowiem zaserwować wycieczki do Brukseli, można je przekupić gadżetami i oni pójdą, zagłosują. Przed nami, konserwatystami, jest więc duże zadanie w tej chwili, żeby uświadomić ludziom, w co nas popchnęła ta ekipa, w której niestety także uczestniczył Donald Tusk. To trzeba wyraźnie powiedzieć, że był tam przez ładnych parę lat i wszystko to kwitował, firmował, popierał, a pani Ewa Kopacz – jak wszyscy wiemy – zgodziła się na to, żeby całą energetykę włączyć w system ETS-u. Powiedział Pan, że zdaniem KE „węgiel jest dobry”. Nie jestem przekonana, że Komisja Europejska tak uważa, dlatego że po pierwsze nadal nie zostały wznowione rozmowy na temat rewizji umowy społecznej jeżeli chodzi o wydobycie węgla. Po drugie w tym dokumencie jasno jest wskazane – mówię tu o projekcie „Oszczędzaj gaz na bezpieczną zimę” – że dekarbonizacja ma być kontynuowana. Dzisiaj, dzięki Bogu jest lipiec, środek lata. Jest ciepło. Przyjdą pierwsze chłodne dni, słońce przestanie świecić, farmy wiatrowe przestaną się kręcić – tak było już wiele razy w systemie energetycznym – wtedy będzie wołanie o węgiel. Wiemy, że wszystkie kraje unijne powoli szukają węgla na rynku. Dzisiaj za tonę węgla w eksporcie płaci się 350 dolarów, a jak za dawnych czasów socjalistycznych sprzedawaliśmy węgiel, to był po 20 dolarów za tonę, więc proszę zwrócić uwagę, jaki głód zapanował. Jeśli na rynku jest głód węgla, to znaczy, że wiele krajów chce go jeszcze używać. Żeby było bezpiecznie, żeby nie polała się – powiem wprost – krew na ulicach, to węgiel jest bardzo potrzebny i pewnie za miesiąc usłyszymy, że węgiel jest dobry i będzie trzeba się z nim przeprosić, ściągnąć go do Europy, bo jego tak naprawdę aż tak dużo w Europie nie ma. Skądś zatem trzeba go ściągać i wszystkie kraje będą to robić na własną rękę. Nie będą się pytać Unii Europejskiej. W Polsce jest dużo węgla. Pytanie, czy w tej sytuacji Polska nie mogłaby być eksporterem tego surowca? Mogłaby być, tylko w słusznych ideach, w solidarności zostaliśmy oszukani. Trzeba to powiedzieć wprost: zostaliśmy oszukani, wystawieni do wiatru, kazano nam pozamykać kopalnie. Jeszcze niedawno była batalia o gaz – chcieli go wyrzucić z taksonomii – tak samo energię nuklearną. Udało się to obronić. Teraz więc będzie powrót do węgla. Jestem przekonany, że zima spowoduje, że zupełnie inaczej będziemy patrzeć na elektrownie węglowe i na węgiel, dlatego że już są takie technologie – mają je Amerykanie – które są prawie zeroemisyjne (mówię o elektrowniach węglowych). Jeśli nowe elektrownie otwierają w Ameryce, jeśli Chińczycy to robią, to znaczy, że po prostu chcą przede wszystkim funkcjonować gospodarczo, zabezpieczają się gospodarczo. W UE byli i są liderzy, którzy pewnie nigdy żadnego kiosku nie prowadzili, nie wiedzieli, na czym polega biznes, tylko zostali wybrani z pozycji typowo politycznych, ideologicznych i to się teraz mści. I tu gdzieś w tle wybrzmiewa opinia Margaret Thatcher o Parlamencie Europejskim, która najwyraźniej nie traci na aktualności… Tak. Niestety. Jestem tam i widzę, i słyszę, i jest to dla mnie szok – człowieka, który trochę miał wspólnego z wsią, z gospodarką, z zarządzaniem – co kto mówi. Jest tam słowotok pod hasłem „ambitniejsza Europa”, „jeszcze ambitniejsza”, ale nic za tym nie stoi, żadne wyliczenia, żadne analizy, żadne symulacje. W każdym domu rozkładamy swoje wydatki na miesiąc, na co nas stać. Tam tego nie ma. Tam się tylko mówi „Będzie lepiej” i mamy to, co mamy. Dziękuję za rozmowę. Rozmawiała Anna Wiejak Publikacja dostępna na stronie:
Szybkość i łatwość prowadzenia korespondencji drogą elektroniczną skłania do tego, aby nie zaprzątać sobie głowy formą wysyłanej wiadomości. A to błąd. Ten, kto oprze się owej pokusie, stanie się prawdziwym profesjonalistą w dziedzinie nowoczesnej komunikacji. W równym stopniu, w jakim w ostatnich latach wzrosła popularność komunikowania się za pomocą e-maili, spadła kultura w tej dziedzinie. To stwierdzenie nieco prowokacyjne, jeśli jednak przejrzymy pod tym kątem swoją skrzynkę odbiorczą, szybko dostrzeżemy, jak niewielu nadawców zwraca uwagę na czytelność, poprawne sformułowania i styl wirtualnych listów. Zwykle roi się w nich od literówek, różnego rodzaju błędów językowych i dziwacznych, trudnych do rozszyfrowania skrótów, nie mówiąc już o tak istotnych szczegółach, jak odpowiednia forma zwracania się do adresata czy przejrzysty układ graficzny. Niekiedy zdania, sformułowane nazbyt lakonicznie i nonszalancko, brzmią dość obcesowo i zwyczajnie niegrzecznie, choć nadawca nie miał wcale takich intencji. Kierował się bowiem tylko jedną zasadą: im szybciej, tym lepiej – kosztem, niestety, kultury i więcej pracodawców dbających o własny wizerunek zaczyna dziś zwracać większą uwagę na styl korespondencji wysyłanej drogą elektroniczną. Szefowie przyglądają się wychodzącej poczcie – czy e-maile sformułowane są w sposób jasny i precyzyjny, czy zachowano zasady firmowej etykiety i dobrego wychowania, a forma przekazywanej wiadomości jest przyjazna dla odbiorcy. Sprawdź więc, czy zawsze pamiętasz o pięciu podstawowych zasadach obowiązujących w tej Nowoczesność nie zwalnia z grzecznościDawniej pisaliśmy listy, dziś wysyłamy e-maile. Obie te formy przekazu różni jedynie droga, jaką docierają do adresata, niezmienne pozostają natomiast ogólne reguły obowiązujące w korespondencji. Każda wiadomość powinna się więc rozpoczynać od powitania i kończyć zwrotem grzecznościowym odpowiednim do sytuacji i osoby adresata. Popularna forma „Witam” w służbowych e-mailach dopuszczalna jest jedynie w kontaktach między partnerami o podobnej pozycji i stanowisku służbowym oraz wobec tych, z którymi łączy nas spora zażyłość. W pismach kierowanych do szacownych osób, starszych wiekiem, przewyższających nas dorobkiem i doświadczeniem taka formuła zostanie odebrana jako zbyt duża poufałość i dowód złego wychowania. W takich przypadkach używamy zwrotów bardziej oficjalnych: „Szanowny Panie Profesorze”, „Szanowna Pani Prezes”. Równie niestosowne byłoby w takiej sytuacji zakończenie listu słowami: „Pozdrawiam serdecznie”, zamiast tego znacznie lepiej będzie napisać: „Z poważaniem” lub „Łączę wyrazy szacunku”.Pamiętajmy o poprawieniu literówek i innych błędów w Najważniejsze informacje już w tytule Tytuł, jakim opatrujemy wiadomość, powinien dokładnie odzwierciedlać jej treść, przekazując w zwięzły lecz konkretny sposób to, co najbardziej istotne. Wszystko po to, aby odbiorca na pierwszy rzut oka wyłowił ją z zalewu innych i mógł od razu zorientować się, czego dotyczy. Nie piszemy więc na przykład niejasno: „W nawiązaniu do rozmowy z dnia. ...”, lecz: „Potwierdzenie terminu spotkania”, najlepiej podając od razu datę. Jeśli rozmówca zostawi sobie ten e-mail do ponownego przeczytania, już w tytule będzie miał informację najważniejszą – kiedy odbyć się ma planowane dla wygody używamy funkcji „Odpowiedz nadawcy”, w takim przypadku powinniśmy wpisać własny tytuł. Zamiast „Re: Zapytanie o dostępność artykułów nr...” będzie więc on brzmiał: „Nasza oferta – artykuły nr...”. Jeśli korespondencja nie kończy się na dwóch e-mailach, lecz wyjaśniamy sobie kolejne szczegóły, nie zmieniając każdorazowo tytułów, konieczność powrotu do jakiejś kwestii będzie oznaczała, że trzeba otworzyć wiele e-maili, aby znaleźć potrzebne informacje. To zaś bardzo utrudniłoby życie obu także: Kim jest koordynator czynności kancelaryjnych>>3. Przejrzysty układW szkole uczono nas, że każde wypracowanie musi być podzielone na wstęp, rozwinięcie i zakończenie. To samo dotyczy korespondencji. Mimo to często dostajemy emaile, w których panuje kompletny chaos, niekiedy tak wielki, że nie sposób zorientować się, o co właściwie chodziło naszemu nadawcy. Różne wątki są tam pomieszane, do tych samych informacji piszący wracał kilkakrotnie, za każdym razem dodając coś lub uściślając, i jak się wydaje – nigdy nie słyszał o czymś takim jak akapity. Wiele osób stosuje bowiem dziwną zasadę: jeden e-mail – jeden akapit, co sprawia, że całość staje się nieprzejrzysta. My zadbajmy więc o taki układ, aby nasza wiadomość była jasna i czytelna już na pierwszy rzut się zasady: nowy temat – nowy napisany e-mail wygląda tak:Oferta – drukarka HP F2280Szanowny Panie,dziękujemy za szybkie złożenie zamówienia i z przyjemnością wyjaśniamy interesujące Pana dostawy. W ciągu kilku dni sprawdzimy, czy istnieje możliwość szybszego dostarczenia Państwu zamówionego towaru. W najbliższy poniedziałek powiadomimy telefonicznie o dokładnym sprzętu. W załączeniu przesyłam projekt umowy. Jeśli miałby Pan jakieś pytania, proszę o ponowny kontakt – mailowy lub do dyspozycji w razie jakichkolwiek wątpliwości i konieczności udzielenia dodatkowych poważaniemAnna ZalewskaDział Obsługi KlientaTel. 022 758 266 352Widać tu wyraźny podział na część wprowadzającą, właściwy temat i zakończenie, będące zachętą do utrzymania kontaktu z naszą firmą. Poszczególne wątki umieszczone są w osobnych akapitach, oddzielonych dodatkowo wolną linią, a każdy z nich zaczyna się od sformułowania tematu. Wszystko to sprzyja przejrzystości i komfortowi odbiorcy. W podpisie zawarte są wszelkie niezbędne dane: nazwa działu, nazwisko konkretnej osoby oraz numer telefonu, pod którym w każdej chwili można uzyskać potrzebne informacje. 4. Dobry e-mail to e-mail zrozumiałyGdy nie jesteśmy pewni, czy nasza wiadomość brzmi jasno i klarownie, dajmy ją do przeczytania koleżance niezaangażowanej w sprawę. Jeśli w lot pojmie, o co chodzi, będzie to najlepszym dowodem naszych umiejętności. Musimy bowiem pamiętać, że e-mail może zostać skierowany do innych pracowników lub działów i łatwiej osiągniemy planowany cel, jeżeli kolejne osoby nie będą musiały pracowicie wyjaśniać kolegom wszystkiego od tych samych powodów lepiej też zrezygnować z nazbyt swobodnego tonu, nawet gdy dobrze znamy adresata i zwykliśmy zwracać się do siebie w takiej właśnie formie. Lepiej jednak zostawić ją na okazje prywatne, nigdy nie wiadomo bowiem, czy osoby trzecie lub zwierzchnicy znajomego nie uznają tego stylu za niestosowny w służbowej korespondencji. To zaś może zaszkodzić opinii o naszym także: Nowa instrukcja kancelaryjna - urząd „papierowy” czy „elektroniczny”>> 5. Żadnych niepotrzebnych skrótówSkracanie niektórych słów zakłóca tok czytania, nasz mózg musi wtedy dokonać dodatkowego wysiłku, by zrozumieć daną treść. Niektóre skróty, powszechne w danym środowisku czy grupie wiekowej lub będące w stałym obiegu w danej firmie, mogą być też niezrozumiałe dla osób z zewnątrz. Niekiedy brzmią również zbyt nonszalancko, a zawierające je pismo będzie robiło wrażenie przygotowanego to skłania do oszczędnego używania wszelkiego rodzaju skrótów niebędących w języku polskim w stałym piszemy więc:Jak uzgodniliśmy telef., w przyszłym tygodniu prześlę akt. info w tej sprawie. BTW – nasz dział BR prosi o wypełnienie ankiety na temat zadowolenia z naszych Trzaskasekretarka zarząduLecz następująco:Jak uzgodniliśmy telefonicznie, w przyszłym tygodniu dostarczę aktualne okazji – nasz dział Badań i Rozwoju pozwolił sobie przesłać Państwu ankietę na temat zadowolenia z naszych produktów z serdeczną prośbą o jej razie pytań proszę do mnie pozdrowieniamiMałgorzata Trzaskasekretarka zarząduBarbara Hubal
„Najważniejszy światowy dostawca pszenicy, największy eksporter gazu ziemnego i czołowy producent wódki: Rosja ma w zanadrzu wiele atutów w światowym handlu. Geopolitycznie następca sowieckiego supermocarstwa kultywuje wizerunek wielkiego mocarstwa – i tak chce być traktowany. Jeśli chodzi o gospodarkę jako całość, największy kraj na świecie nawet nie zbliża się do tego wizerunku: z produktem krajowym brutto równym połowie tego, co miała Wielka Brytania w 2020 roku, zajmuje dopiero jedenaste miejsce” – pisze Niemniej jednak rosyjska gospodarka jest ważnym partnerem Europy, a zwłaszcza Niemiec. Nowa zimna wojna i sankcje uderzą w niemieckie firmy mocniej niż w przedsiębiorstwa w innych krajach. Niemieccy konsumenci od razu odczuli w portfelach, kiedy Rosja zakręciła kurek z gazem z powodów politycznych – a ceny energii wzrosły. Czytaj więcej W rankingu zagranicznych partnerów handlowych w 2020 r. Rosja zajęła 15. miejsce w niemieckim eksporcie i 14. w niemieckim imporcie, według obliczeń Komitetu ds. Stosunków Gospodarczych Europy Wschodniej. Kiedy w 2014 r. UE i USA nałożyły na Rosję sankcje w odpowiedzi na okupację części Ukrainy, handel znacznie osłabł. Według Instytutu Gospodarki Światowej w Kilonii (IfW) w 2013 roku Rosja znajdowała się na jedenastym miejscu w statystykach niemieckiego eksportu za Belgią (Chiny były wtedy piąte) i w imporcie z udziałem 4, 5 proc. - na siódmym miejscu - pisze Niemcy kupują obecnie 16 proc. eksportowanego rosyjskiego gazu. Według Międzynarodowej Agencji Energetycznej w 2020 roku Niemcy przejęły około jednej trzeciej (56 mld) ze 168 mld metrów sześciennych gazu ziemnego, który Rosja dostarczyła Europie. Przy krajowym zużyciu 87 mld metrów sześciennych w tym samym roku jest to wysoki odsetek. Drugim najważniejszym źródłem gazu ziemnego dla Niemiec jest Norwegia, a następnie Holandia. „Zwłaszcza w przypadku gazu krótkoterminowa substytucja nie jest możliwa. W przeciwieństwie do oleju. UE jest również największym odbiorcą Rosji (48 proc.), z czego Niemcy, Holandia i Polska stanowią największe ilości. Chiny kupują znacznie więcej ropy niż gazu, co stanowi 31 procent wolumenu eksportu Rosji. Sytuację, którą Moskwa zamierza wkrótce zmienić za pomocą ukierunkowanej strategii wzrostu” – pisze portal Z wyjątkiem importu gazu ziemnego Rosja nie odgrywa większej roli ani w eksporcie, ani w imporcie Niemiec. Jednocześnie eksperci ds. energetyki zwracają uwagę, że zależności w dziedzinie gazu ziemnego są wzajemne – ze względu na połączenie z istniejącą siecią gazociągów. Rosja nie może w krótkim terminie otworzyć alternatywnych rynków eksportowych, choć od kilku lat intensywnie nad tym pracuje. W 2019 roku oddano do użytku pierwszy gazociąg do Chin. Według IfW w 2012 roku trafiło tam tylko 0,1 proc. rosyjskiej produkcji. W 2020 roku było to już 5 procent, a dla całej Azji 11 procent. Czytaj więcej Jednak Chiny stają się coraz ważniejszym partnerem gospodarczym dla Rosji. W 2020 roku aż 18 proc. rosyjskiego eksportu trafiło do Chin. Drugim najważniejszym partnerem handlowym były Niemcy z wynikiem 7,4 proc. a na trzecim Holandia, która odgrywa ważną rolę jako centrum handlu surowcami. Prawie jedna czwarta rosyjskiego importu pochodzi z Chin, a około 10 procent z Niemiec – przed nałożeniem sankcji było to 12 procent. Kogo mocniej trafią sankcje? Rosję czy kraje zachodnie? Według portalu Capital i danych IfW znaczenie handlu z Rosją dla Niemiec i większości krajów UE jest ograniczone – z wyjątkiem gazu ziemnego. Ponadto Rosja jest w takim samym stopniu uzależniona od dochodów z biznesu surowcowego a także od importu towarów technologicznych z Zachodu. Gospodarka rosyjska ucierpiałaby zatem znacznie bardziej niż gospodarki zachodnie z powodu ostrzejszych sankcji. Zwolennicy ostrzejszego stanowiska wobec Rosji argumentują również, że sankcje z 2014 roku i tak dotknęły tylko niewielką część rosyjskiej gospodarki. Szersze sankcje będą miały wpływ na znacznie większe spektrum działalności gospodarczej rosyjskich firm. Z perspektywy czasu dotychczasowe sankcje miały bardziej pośredni skutek ograniczający handel: poprzez amerykańskie sankcje finansowe przeciwko kluczowym rosyjskim instytucjom finansowym i firmom energetycznym, których lista z czasem rosła. W związku z tym rosyjski system bankowy został osłabiony, a niepewność, jakie relacje finansowe są w ogóle dopuszczalne, utrudniała finansowanie transakcji eksportowych z Rosją. Według portalu w całej Unii Europejskiej to Niemcy najmocniej tracą na sankcjach nałożonych na Rosje – 667 mln dolarów miesięcznie. Druga największa gospodarka UE – Francja jest nimi znacznie słabiej dotknięta. O stopniu ochłodzenia klimatu biznesowego świadczy też poziom inwestycji niemieckich firm. Według Bundesbanku inwestycje bezpośrednie netto w Rosji spadły już w 2019 roku do ok. 2,1 mld euro, czyli jest ich o 36 proc. mniej niż rok wcześniej. Jako przyczyny spadku podaje się przeszkody biurokratyczne, sankcje ze strony UE i USA oraz protekcjonizm. Czytaj więcej Berlin gra na umowę z Kremlem W chwili, gdy Władimir Putin liczy koszty rosyjskiej inwazji na Ukrainę, Niemcy podają w wątpliwość wprowadzenie przez Zachód najbardziej bolesnych dla Kremla sankcji: odcięcia od systemu finansowego Swift i zamknięcia Nord Stream 2.
Rząd Jana Olszewskiego musiał mierzyć się z ogromną skalą trudności i ataków, a mimo to dokonał rzeczy nie do przecenienia. Niestety, bagaż problemów nierozwiązanych z powodu „nocnej zmiany” ciążył Polsce przez wiele następnych Jan Olszewski nigdy nie traktował Polski ludowej jako formy państwowości polskiej. Był bardzo sceptyczny wobec narastającego z coraz większą mocą w drugiej połowie lat 80. dążenia lewicowych elit podziemnej „Solidarności” do zawarcia ugody z komunistami. Stał na stanowisku, że należy jak najdłużej wytrwać, ponieważ przeciwnik może tylko słabnąć i w przyszłości uzyska się więcej. Dziejące się wydarzenia traktował w kategoriach spektaklu odgrywanego wedle scenariusza autorstwa władzy i bezpieki. Utwierdzała go w tym śmierć kapłanów: Stefana Niedzielaka, Stanisława Suchowolca i Sylwestra Zycha, którzy w 1989 r. kolejno ginęli z rąk „nieznanych sprawców”. Odrzucił propozycję objęcia w ramach okrągłego stołu w imieniu „społeczeństwa” funkcji przewodniczącego podstolika ds. reformy prawa i sądów, dzięki czemu wszedłby do wąskiego zespołu odpowiedzialnego z „naszej” strony za całość pertraktacji. Zgodził się jedynie na udzielanie pomocy w charakterze eksperta przy rozmowach stricte technicznych. Nie chciał brać politycznej odpowiedzialności za to, co nastąpi, a na co nie będzie miał wpływu. Później odmówił kandydowania na posła w wyborach 4 czerwca 1989 r., które nie przekazywały władzy „w ręce autentycznych przedstawicieli narodu”. Żywił przeświadczenie, że „nie przystoi to nikomu, kto rzeczywiście reprezentuje postawę niepodległościową, uznaje wartości związane z polską tradycją”. Stracony czas dla przemianPo raz pierwszy ofertę sformowania rządu otrzymał od Lecha Wałęsy w okolicach zwycięskich dla przewodniczącego „Solidarności” wyborów prezydenckich, których dwie tury miały miejsce w ostatnich miesiącach 1990 r. Nie mógł na nią przystać choćby z powodu zakresu i rodzaju „sugerowanych” rozwiązań personalnych w odniesieniu do poszczególnych ministerstw. Jak zresztą sądził, nie była autentyczna. Mimo wszystko nadal wierzył, że prezydent zainicjuje zapisany w swoim programie „nowy początek” i odetnie Polskę od komunistycznych pozostałości. Z perspektywy lat okres od jesieni 1989 r., kiedy zaczęła się destrukcja systemu w całej Europie Środkowo-Wschodniej i należało zerwać kontrakt okrągłostołowy (skoro został zawarty…), do końca 1991 r. oceniał jako stracony dla rzeczywistych zmian, które sięgałyby fundamentów państwowości i gospodarki. Obserwował, jak realizowany kierunek umożliwia strukturom PRL nie tylko nienaruszone przetrwanie, ale i zwiększanie potencjału. A przecież nie było wtedy poważniejszych podstaw do obaw przed oporem środowisk komunistycznych, pozbawionych gwarancji opieki z ramienia wschodniego protektora. Bezpowrotnie zamykała się historyczna szansa, na którą polski naród czekał długie dziesięciolecia… Między zachodem i wschodem Sytuacja uległa zmianie w chwili, kiedy 23 grudnia 1991 r., za sprawą pomysłu i działań Jarosława Kaczyńskiego, przewodniczącego Porozumienia Centrum, sejm wybrany niedawno w pierwszych wolnych wyborach przegłosował wotum zaufania dla gabinetu Jana Olszewskiego. Według ocen sformułowanych przezeń w przyszłości chwilowa zgoda na takie rozwiązanie wynikała z czystej kalkulacji. „Zwłaszcza finanse publiczne znajdowały się w stanie absolutnie dramatycznym. Wiadomo było, że zderzymy się z tym problemem i jeżeli nawet zdołamy opanować sytuację, to ogromnym kosztem. »Tamci« zakładali, że oczywiście sobie nie poradzimy. Rozumowali na zasadzie: »Dobrze, niech spróbują. I tak wszystko szybko się posypie, a wtedy na nich zwalimy ekonomiczne skutki planu Balcerowicza«. […] Jakoś udało się opanować zupełnie nieprawdopodobny deficyt. Nawet nikt nie wiedział, ile wynosi jego wysokość, szacunki wahały się od 30 do 60 bln zł. Tyle brakowało, Balcerowicz drukował przecież puste pieniądze w ostatnim okresie”. Jan Olszewski wyraził w exposé pragnienie, aby powołanie rządu „oznaczało początek końca komunizmu w naszej ojczyźnie”. Polska musiała zmierzyć się z zagrożeniem głównie od wewnątrz, co wynikało w największej mierze z „wieloletniej obcej dominacji”. Tkwiła między światem „zachodnim, który się pokojowo kształtuje i jednoczy”, gdzie nie miała jeszcze „sojuszników, zakotwiczenia, zabezpieczenia”, oraz „wschodnim, który się rozpada”.Agentura wpływów i „pożyteczni idioci” Zmiana położenia wymagała wyrwania się z pułapki dalszej faktycznej zależności w wielu dziedzinach od wschodniego sąsiada i wejścia w struktury Zachodu. Spotykało się to z oporem i przeciwdziałaniem ze strony różnych ośrodków, jak przypominał Jan Olszewski – „całej agentury wpływów rosyjskich i przede wszystkim ogromnej rzeszy tzw. pożytecznych idiotów”. Niemałą rolę odgrywały względy mentalne. Środowiska polityczne wywodzące się z opozycji wewnątrzsystemowej w PRL (o postkomunistach nie wspominając) samo tylko sygnalizowanie kwestii akcesu do NATO uważały za „szaleństwo”. Premier nie mógł być nawet pewien postawy ministrów. Po latach relacjonował, że niedługo po tym, jak otrzymał misję tworzenia rządu, zgłosił się doń Krzysztof Skubiszewski – szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych u poprzedników i później także w jego gabinecie, „z nadania” Lecha Wałęsy (MSZ zaliczał się do tzw. resortów prezydenckich, podwójnego podporządkowania). Zarysował istniejącą w tamtym momencie możliwość i szansę (!) zawarcia traktatu ze Związkiem Sowieckim, „poprawiającego naszą sytuację w stosunku do ZSRS, a nawet [sic!] stwarzającą nam bardziej równorzędną pozycję”. Jan Olszewski polecił, aby odłożyć to zagadnienie na półkę, dzięki czemu Polska nie została ostatnim państwem, które zawarło umowę międzynarodową z ulegającym właśnie likwidacji komunistycznym imperium. „Drzwi do NATO są otwarte” W marcu 1992 r. przybył do Polski sekretarz generalny Paktu Północnoatlantyckiego Manfred Wörner. Oświadczył, że „drzwi do NATO są otwarte”. Mimo to prezydent w trakcie wizyty w Niemczech niespełna trzy tygodnie później ogłosił ideę NATO-bis i EWG-bis jako związków państw dawnego „bloku wschodniego”. Miało to dodatkowy wymiar, ponieważ nastąpiło w przeddzień przygotowywanej od szeregu miesięcy podróży premiera do Stanów Zjednoczonych. „Oczywiście zrobiło się wielkie zamieszanie. Nie mogłem [tu w sensie: bo nie wiedziałem, jak] nawet wyjaśnić rozmówcom, o co głowa państwa właściwie występuje. Za to bardzo wyraźnie artykułowałem postulaty rządu i nasz kierunek działań. Podkreślałem, że o żadnej formule »bis« w ogóle nie ma mowy. Do dzisiaj nie wiem, kto to wymyślił”. Jan Olszewski przebywał za oceanem od 13 do 14 kwietnia. Spotkał się z amerykańskim prezydentem Georgem Bushem, który z punktu widzenia swojego kraju wskazał na możliwość przyjęcia Polski do NATO. Do rozwiązania pozostawała kwestia pozbycia się wciąż stacjonujących na polskim terytorium jednostek armii rosyjskiej. Poza wszystkim, w posowieckich garnizonach kwitło zjawisko przemytu różnego rodzaju kradzionych dóbr, aferowej sprzedaży paliw i spirytusu. Tymczasem ni stąd, ni zowąd pojawił się pomysł przekształcenia baz w spółki joint-venture. Spółki w miejsce baz?! W załączniku do wynegocjowanego przez MSZ wiosną 1992 r. traktatu między Rzecząpospolitą a Rosją znalazł się zapis o treści: „W oparciu o część obiektów wybudowanych ze środków wojsk [b. ZSRS] i przekazanych stronie polskiej umawiające się strony stworzą sprzyjające warunki dla zorganizowania wspólnych przedsiębiorstw o przeznaczeniu cywilnym”. Mimo formalnego sprzeciwu rządu były uzasadnione obawy, że Lech Wałęsa w trakcie majowej wizyty w Moskwie wyrazi na to zgodę. Tylko szybka i zdecydowana reakcja premiera, polegająca na wysłaniu już na miejsce, do tamtejszej ambasady szyfrogramu ze stanowiskiem Rady Ministrów, pozbawiła prezydenta pola manewru. Sytuacja przesądziła o dalszych losach rządu… Powstanie przedsięwzięć handlowych o specjalnym statusie oznaczałoby katastrofę – „stworzenie tego rodzaju pozostałości po radzieckich wojskach i utrwalenie wpływów Rosji na terenie dawnych baz, że wykluczyłoby [to] możliwość aspirowania kiedykolwiek do Paktu Północnoatlantyckiego”. Zdaniem Jana Olszewskiego „terytoria […] przekazane pod działalność polsko-rosyjskich spółek […] stałyby się absolutnie niedostępne dla jakiejkolwiek ingerencji, kontroli z naszej strony. Wyłączone spod jurysdykcji Polski, pełniłyby funkcję ekspozytur wywiadu Rosji i miejsc wykorzystywanych do przerzutu broni czy narkotyków”. Dawne powiązania Tłem dla zmiany politycznej było wykonanie przez szefa resortu spraw wewnętrznych Antoniego Macierewicza uchwały lustracyjnej, której projekt złożył 28 maja Janusz Korwin-Mikke. Wbrew narracji politycznych przeciwników działalność MSW nie sprowadzała się do sporządzania „list agentów” (sic!). Wiosną Wydział Studiów Gabinetu Ministra przygotował dla premiera raport wskazujący na zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa płynące z powiązań sięgających poprzedniego systemu. Dotyczyły polityki, administracji, kancelarii prezydenta, władz sądowniczych, państwowych środków masowego przekazu, banków, służby dyplomatycznej, instytucji gospodarczych… Wykonana praca analitycznobadawcza pozwalała stwierdzić, że przez dawnych pracowników komunistycznej bezpieki cywilnej i wojskowej oraz ich agentów opanowana została choćby tak newralgiczna dziedzina, jak handel bronią i sprzętem specjalnym. Ponadto – „wielkie afery finansowe, jak Art-B i FOZZ, były dokonywane pod osłoną i z udziałem oficerów i agentury byłego Zarządu II Sztabu Generalnego WP i Departamentu I MSW. G[rzegorz] Żemek – główny podejrzany w śledztwie w sprawie FOZZ – był tajnym współpracownikiem Zarządu II Sztabu Generalnego WP, podobnie jak kilku innych jego [dyrektora generalnego Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego] współpracowników” etc. Istotne okazywało się też opisanie ścisłego podporządkowania służb specjalnych PRL mocarstwu sowieckiemu. Raport przedostanie się na łamy „Tygodnika Solidarność”. Bezpieczeństwo energetyczne Na przełomie 1991 i 1992 r. Rosjanie niespodziewanie zmniejszyli o połowę ilość przesyłanego do Polski gazu. Nikt do końca nie wiedział, czy stanowi to element nacisku, czy rezultat bałaganu po likwidacji ZSRS, ale rozmowy nie przynosiły rezultatów. Jan Olszewski powołał doraźny sztab antykryzysowy. Spotkania odbywały się z udziałem wybranych ministrów, szefa Urzędu Ochrony Państwa Piotra Naimskiego, doradców z PGNiG. Nie istniał żaden sposób uzupełnienia niedoborów. W przypadku zakładów pracujących w ruchu ciągłym odcięcie od surowca powoduje ich zniszczenie, dlatego powstała specjalna lista, według której miały być eliminowane – od tych uznanych za „najmniej ważne” do „najważniejszych” dla bezpieczeństwa państwa i gospodarki. Ta zupełnie dramatyczna sytuacja uświadamiała, że należy szukać rozwiązań zapobiegających w przyszłości tego typu zdarzeniom. Według relacji Piotra Naimskiego „wiosną 1992 roku powstał projekt gazociągu łączącego Polskę przez Danię z brytyjskim złożem »Britannia« na Morzu Północnym. Anglicy chcieli uczestniczyć w tym przedsięwzięciu, rozmowy były bardzo zaawansowane. Przygotowaliśmy studium wykonalności, biznesplan… Zainteresowanie wyrażali partnerzy z Czech i Węgier, także przedstawiciele dużych firm energetycznych”. Później jednak nowe władze przystąpiły do realizacji rosyjskiego projektu budowy gazociągu Jamał – Europa, który uzależnił Polskę od gazu ze Wschodu aż do… 2022 r. i stał się jednym z fundamentów trwałej współpracy gospodarczej i politycznej Rosji i Niemiec ponad naszymi głowami. Nie do przecenienia W nocy z 4 na 5 czerwca doraźnie zawiązana „koalicja strachu” doprowadziła do odwołania rządu przy pomocy przewrotu parlamentarnego. Po latach Jan Olszewski oceniał okoliczności sprawowania przez siebie władzy jako beznadziejne. Mówiąc o możliwościach całkowitego uwolnienia Polski od postkomunistycznego układu, podkreślał: „W 1991 r. i 1992 r. nie Było już żadnej szansy. Jeżeli w ogóle była, to rzeczywiście w 1989, może jeszcze w roku 1990 r.”. Rząd musiał mierzyć się z ogromną skalą trudności i ataków, w tym medialnych. Jeżeli chodzi o bieżące funkcjonowanie państwa, zdołał mimo to przygotować budżet, wdrożyć nowy program gospodarczy czy zatrzymać złodziejską prywatyzację majątku narodowego. Dokonał rzeczy nie do przecenienia również – a nawet zwłaszcza – z perspektywy minionego trzydziestolecia. Tak wyraźne opowiedzenie się za członkostwem w NATO nadało ton dalszemu kierunkowi działań na płaszczyźnie polityki międzynarodowej. Sprawa dymisji szefa Wojskowych Służb Informacyjnych ukazała niebezpieczeństwa związane z istnieniem WSI, a realizacja faktycznie awykonalnej uchwały lustracyjnej przeszkodziła w pogrzebaniu kwestii agentury bezpieki cywilnej. Wszystko to znacznie osłabiło wpływy „partii rosyjskiej”. Niestety, bagaż problemów nierozwiązanych z powodu „nocnej zmiany” ciążył Polsce przez wiele następnych lat. Polecane ofertyMateriały promocyjne partnera
Wyłącznie u Nas!Niezwykle malowniczo położona, komfortowa posiadłość z przepięknym ogrodem, basenem w miejscowości Ostrzyce, w powiecie kartuskim, w samym sercu Szwajcarii Kaszubskiej. Urokliwa działka o powierzchni 2,04 ha otoczona świerkami, usytuowana bardzo blisko jeziora Ostrzyckiego – jednego z najpiękniejszych jezior na Kaszubach oraz stoku narciarskiego w Wieżycy. Nieruchomość idealna dla osób ceniących ciszę, spokój oraz bliskość natury z jednoczesnym dostępem do pełnej infrastruktury turystyczno – handlowej w okolicy. Z Ostrzyc istnieje możliwość szybkiego dojazdu do Kartuz, Kościerzyny czy Trójmiasta. OPIS NIERUCHOMOŚCI:Nieruchomość składa się z bardzo okazałego, podpiwniczonego budynku mieszkalnego oraz budynku gospodarczego z garażem dwustanowiskowym. Oba obiekty połączone są ze sobą zabudowanym dziedzińcem, a teren został utwardzony kostką kamienną, artystycznie wybudowany z dbałością o szczegóły, wykonany bardzo solidnie, z wysokiej klasy materiałów. Przestrzenny salon oraz atrakcyjna kuchnia z jadalnią nadają wnętrzu ciepłego, rodzinnego charakteru. Okna typu PCV dostarczają duże ilości światła, przez co w domu nie brakuje słońca. Dla wypoczynku przewidziano urokliwy, bardzo dobrze nasłoneczniony taras oraz balkon od strony południowej i północnej, co umożliwia korzystanie z letniego słońca od świtu do zmierzchu. Piwnica budynku z profesjonalną sauną, pomieszczeniem rekreacyjnym (stół do tenisa, piłkarzyki) daje nieograniczoną możliwość spędzania wolnego czasu. OGRZEWANIE:Źródło ciepła stanowi nowoczesny kocioł gazowy z wysokiej klasy osprzętem. Charakteryzuje się bezobsługową pracą oraz bardzo ekonomicznym spalaniem. Dodatkowo w salonie zainstalowano kominek z rozprowadzeniem gorącego powietrza. Ogrzewanie podłogowe oraz w części budynku grzejnikowe. Zainstalowano sterowniki za pomocą których można regulować temperaturę pomieszczeń. Nieruchomość o powierzchni całkowitej 344,15m2 składa się z:PIWNICA: - Pomieszczenie rekreacyjne,- Sauna- Łazienka z prysznicem- PralniaPARTER: - Salon z kominkiem- Kuchnia z jadalnią - Toaleta- Korytarz + kl. sch. - Wiatrołap PIĘTRO :- Sypialnia - Sypialnia - Sypialnia - Korytarz - Toaleta- Łazienka z wannąNieruchomość sprzedawana z pełnym wyposażeniem widocznym na o powierzchni 2,04ha, ogrodzona, z bramą wjazdową i furtką. Do dyspozycji mamy duży zarybiony staw, basen o wym. 8,00 x 4,00, boisko do gry w siatkówkę, wypielęgnowany trawnik, niebywale piękne kwiaty i krzewy ozdobne, a całość jest zorganizowana w niezwykle przyjemny dla oka sposób. Ogród został zaaranżowany w formie kaskady co jeszcze bardziej podkreśla jego urokliwy charakter. LOKALIZACJA:Ostrzyce leżą w samym sercu Szwajcarii Kaszubskiej, w otoczeniu malowniczych lasów i jezior. Miejscowość stanowi jedną z największych baz noclegowych na Kaszubach. Liczne przystanie żeglarskie, plaże, wypożyczalnie sprzętów wodnych, punkty gastronomicze, widokowe przyciągają turystów z całego świata. Prezentowana nieruchomość położna jest w najatrakcyjniejszej części miejscowości, przy zupełnie nowej ulicy asfaltowej. W bliskiej odległości od nieruchomości zlokalizowano przystanek Pomorskiej Kolei Metropolitalnej, co umożliwia szybki dojazd pociągiem do Trójmiasta i Kościerzyny. W gminie Somonino znajdują się sklepy, banki, ośrodek zdrowia, apteki, przystanki autobusowe, szkoła podstawowa, zawodowa i średnia, place zabaw, Urząd Gminy, posterunek Policji, kościół, dworzec PKP, poczta. Dojazd samochodem do Trójmiasta zajmuje 35 min, do Kartuz 10 min, do Kościerzyny polecam oraz zapraszam na prezentację. Jesteśmy z Państwem na każdym etapie procesu zakupu nieruchomości począwszy od wyboru oferty i jej prezentacji po finalizację transakcji i przekazanie nieruchomości nowym właścicielom. Pomagamy we wszelkich formalnościach związanych z uzyskaniem kredytu na zakup nieruchomości. Nasz doradca kredytowy bezpłatnie pomoże sprawdzić zdolność kredytową, przedstawi najkorzystniejszą propozycję spośród oferty banków i sprawnie przeprowadzi Państwa przez proces realizacji ogłoszenie nie stanowi oferty w rozumieniu Kodeksu Cywilnego, lecz ma charakter wizualizacje i grafiki mają charakter wyłącznie poglądowy i stanowią wyłącznie materiał pomocniczy, ułatwiający zorientowanie się w ogólnym wyglądzie oferowanej ogłoszenie wraz z jego elementami jest własnością Północ Nieruchomości Sp z lub podmiotu współpracującego. Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, rozpowszechnianie oraz korzystanie z niniejszych materiałów w jakikolwiek inny sposób wykraczający poza dozwolony użytek określony przepisami ustawy z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. 1994, nr 24 poz. 83 z późn. zm.) bez pisemnej zgody Północ Nieruchomości Sp z lub podmiotów współpracujących jest zabronione i może stanowić podstawę odpowiedzialności cywilnej oraz materiały stanowią tajemnicę przedsiębiorstwa PÓŁNOC NIERUCHOMOŚCI Sp. z w rozumieniu ustawy z dnia 16 kwietnia 1993 r. o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji (Dz. U. z 2003 r., Nr 153, poz. 1503 z późn. zm.).Oferta wysłana z programu dla biur nieruchomości ASARI CRM (
proszę państwa do gazu całość